Za to fanki kochają Maję Bohosiewicz, czyli #Breastfeedingfail na Instagramie

Ponownie nie będzie słodko i uroczo… Jeśli chcecie oglądać taki obraz macierzyństwa, nie znajdziecie go na Instagramie Mai Bohosiewicz. Aktorka już nieraz pokazała, że bardziej niż idealizowaniu go zależy jej na pokazaniu tej mniej popularnej w show-biznesie strony…

I tak poczęstowała już fanki dokładnym opisem problemów, które miała z karmieniem piersią swoich pociech. Post w momencie stał się hitem wśród jej fanów.

Międzynarodowy tydzień karmienia piersią. Damn. Ale mnie trafili. Długo myślałam nad tym postem. Uwaga spoiler. Nie będzie słodzenia w piernik, nie będzie motylków i jojjjkowania ależ słodko i wspaniale. Będzie prawda. Moja oczywiście, więc wcale nie musi być Twoja. – zaczęła aktorka.

Karmienie piersią kojarzyło mi się z obrazkiem uśmiechniętej pani która cyckuje swojego malucha patrzącego jej głęboko w oczy. Kiedy mówią o karmieniu wszyscy jak w jakieś zmowie zaczynają przypinać temu wydarzeniu kokardki i sypać kwiatki. Wiecie czego nie widziałam nigdzie? Nie widziałam zdjęcia jak babka zgina się w pół i zezuje bo myśli, że zaraz odpadnie jej sutek. Nie widziałam nigdzie opisów, że po porodzie przykładamy dziecko do piersi i „uwaga spoiler” pewnie wam się to nie uda. Macie za płaskie/grube/wypukłe/czarne/szalone sutki, dziecko nie sśie, dziecko za płytko łapie, nie macie jeszcze pokarmu, macie za dużo pokarmu, macie nawał, macie zastój, macie… eee??? Jakaś wiedza tajemna, spisek kobiet. Leżysz na łóżku i myślisz: walnięta jestem!

style="overflow:hidden;">Teraz do opisu dołączył takie „dowód rzeczowy”, a jest nim fotka, którą Maja podzieliła się na InstaStory.

ZOBACZ TEŻ: Bohosiewicz: Stary widział mnie w takim stanie, że brzydziłam się sama siebie!

Aktorka zapozowała do niej w codziennym, bardzo niezobowiązującym w wydaniu. Jednak nie strój przyciąga tu najmocniej uwagę, a ogromna plama ciągnąca się przez całą koszulę, aż po szorty.

Maja skwitowała ją krótkim komentarzem. Po prostu #Breastfeedingfail…